AUTOR
CYTAT
STR
KSIĄZKA
Bergman Tego popołudnia, w zapadającym zmierzchu w moim pokoju, nastąpił nieoczekiwany wybuch. Troska była ciężka i gorzka. Kilka lat przedtem odwiedziłem przyjaciela, umierającego na raka, który zżarł go i przemieniał w skurczonego gnoma o wielkich oczach i ogromnych żółtych zębach. Leżał na boku, podłączony do mnóstwa aparatów, lewą dłoń trzymał tuż przy  twarzy i poruszał palcami. Uśmiechnął się przejmującym grozą  uśmiechem i powiedział:
- Spójrz, wciąż jeszcze mogę poruszać palcami, zawsze to jakaś rozrywka. 
45 Latarnia magika 
Bergman Marta jest wierząca i śpiewa mocnym głosem pełne ufności pieśni. Ja nie mogę opanować mego obrzydzenia, nie cierpię Boga i Jezusa, szczególnie Jezusa z jego opowieściami i całym ceremoniałem. Boga nie ma, nikt nie może udowodnić, że On istnieje. Jeśli istnieje to wyraźnie Bóg małostkowy, mściwy i stronniczy, proszę bardzo Czytajcie tylko Stary Testament gdzie występuje w całym swym blasku. I to ma być Bóg miłości, który kocha ludzi. Świat to przecież kloaka jak mówi Strindberg.  78 Latarnia magika 
Bergman Południowe nabożeństwa i kiepski teatr ciągną się najdłużej. Jeśli kiedyś poczujesz, że życie pędzi zbyt szybko, powinieneś, pójść do kościoła albo do teatru. Wtedy czas zatrzymuje się, zdaje ci się, że zegar źle chodzi, wtedy jest tak jak mówi Strindberg w "Burzy": życie jest krótkie, ale może się dłużyć kiedy trwa. Uciechę kocham, ale nadmiar uciechy jest ze wszystkiego rzeczą najobmierźlejszą. Wesołość jest lepsza od uciechy, a szczęście od wesołości. Czuję, że człowiek może być szczęśliwym na tym  świecie, a wiem, że ten świat jest światem wyobraźni wizji... 
Drzewo, które wzrusza niektórych do łez, jest w oczach innych  tylko zieloną rzeczą, która, zawadza na drodze. Niektórzy widzą w naturze samą śmieszność i szpetotę, ale nie według nich będę ustalał proporcje. 
260 Latarnia magika 
Bratny  Nagle wzruszenie złapało mnie za gardło. Jest. Jest moja mamusia. Maleńka stoi na balkonie, unosi do góry siwą głowę, błyszczą szkła okularów, unosi rękę i błogosławi rwące górą na niebie trzy niemieckie samoloty.
Krótkowzroczna, nie dostrzegła wrażych czarnych krzyży na skrzydłach.
155  
Bruce Beresford - Może w życiu ważna jest tylko ta chwila, gdy czujemy, że udało się z kimś obcym porozumieć jednym krótkim spojrzeniem bez słów.   Wożąc p.Daisy
Canetti Tak zwaną walkę o byt prowadzimy - niemniej zażarcie niż na polu głodu i miłości - o uśmiercenie w nas masy. (..) wykształcenie jest bastionem jednostki przeciwko masie w niej samej. Ludzie zrównoważeni są chodzącymi stanami, nic ku nim nie  spływa, nic z nich nie wypływa, niby zamarzle twierdze wędrują po świecie. Czym jest śmierć? Ustaniem pewnych funkcji, czymś negatywnym, nicością. I ja mam na nią czekać? Na kaprys jakiegoś upartego, starego ciała?    Auto da fe
Canetti Najlepsze lata swojego życia poświęciłem śledzeniu ludzi w ich historycznych cywilizacjach (..) Niewiele jest złego czego nie mógłbym powiedzieć o człowieku, jak i o ludzkości. A mimo to moja duma z niej jest wciąż tak wielka, że naprawdę nienawidzę tylko jednego: śmierci, jej wroga. 13  
Canetti Najbardziej rozrasta się strach; nie da się powiedzieć jak mało by się znaczyło bez przeżytego strachu. Stałe wydanie na łup lęku jest tym co człowiekowi właściwe. Żaden strach nie ginie, ale jego kryjówki są nieodgadnione. Może właśnie on najmniej się zmienia. Gdy myślę o dawnych latach, przede wszystkim rozpoznaję lęki, w jakie obfitowały w niewyczerpany sposób. Wiele z nich odkrywam dopiero teraz, inne , których nigdy nie odnajdę, muszą pozostać tajemnicą, budzącą we mnie chęć do życia bez końca.  35  
Celine L.F. Po latach, kiedy się wraca do tego myślami, zdarza się, że człowiek chciałby dokładnie przypomnieć sobie słowa wypowiedziane przez pewnych ludzi, a nawet złapać pewne osoby, i zapytać je, co nam chciały przez to powiedzieć...
Ale ich już nie ma...
Nie miało się dostatecznego przygotowania, żeby ich zrozumieć...
Chciałoby się, tak sobie, wiedzieć, czy przypadkiem nie zmienili zdania do tej pory...
Ale już za późno...
Skończyło się ...
Nikt o nich już nic nie wie. Trzeba więc iść dalej swoją drogą, samotnie, po nocy. Straciło się prawdziwych kompanów. Nie zadało im się pytania, tego istotnego, właściwego, kiedy była na to pora. Będąc z nimi nie wiedziało się. Człowiek błądzi. A przede wszystkim zawsze się spóźnia. Wszystko są to żale funta kłaków nie warte.
27 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F. Alcyd wyraźnie poruszał się w wyższych rejonach z całą swobodą i poufale, że tak powiem, był na ty z aniołami, ten mój kumpel, a przecież nic a nic na to nie wyglądał. Ofiarowywał, prawie nie domyślając się tego, małej dziewczynce, nie najbliższej znów krewnej, lata katorgi, unicestwienie swego biednego życia w tej skwarnej monotonii, bez zastrzeżeń, bez targów, bez żadnego zysku, prócz zaspokojenia potrzeby swego dobrego serca. Ofiarował tej dalekiej dziewczynce dość tkliwości, żeby nią przerobić cały świat i tego nie było widać. Usnął od razu przy nikłym blasku świecy. Ja wreszcie wstałem, żeby dobrze przypatrzeć się jego rysom przy świetle. Spał jak wszyscy. Miał zupełnie pospolity wygląd. A przecież nie byłoby takie głupie, żeby istniało coś, po czym można odróżniać dobrych od złych.  119 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F. Jeszcze gorsze jest to, że człowiek pyta siebie, skąd nazajutrz weźmie dość sił, żeby robić dalej to, co wczoraj i już od tak dawna, gdzie znajdzie siłę do tych głupich zabiegów, do tych tysięcznych projektów nie prowadzących do niczego, tych prób  wyjścia z przygniatającej konieczności, usiłowań, które zawsze zawodzą, a wszystkie wiodą do tego, by się przekonać raz jeszcze, że losu przezwyciężyć nie można, że trzeba upaść z powrotem pod mur, co wieczór, pod grozą tego jutra, zawsze coraz niepewniejszego, coraz wstrętniejszego. Być może, i wiek przychodzi, zdrajca, i grozi nam gorszym. Człowiek już nie ma w sobie dość muzyki, żeby kazać życiu tańczyć, ot co. Cała młodość poszła już umierać na końcu świata w ciszy prawdy. I dokąd iść poza siebie, pytam was, gdy się już nie ma w sobie dostatecznej dozy szaleństwa? To jest doprawdy agonia, której nie masz końca. Prawdą tego świata jest śmierć. Trzeba wybierać, umrzeć albo kłamać. Ja tam nigdy nie mogłem siebie zabić.  149 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F. ...Nie miałem dość czelności powiedzieć im w dzień, kiedy ich miałem przed sobą twarzą w twarz, lecz stąd gdzie teraz byłem, nic nie ryzykowałem, zawołałem "Ratunku Ratunku", tylko żeby zobaczyć, czy się tym przejmą. Ani trochę. Ludzie pchają przed sobą życie, i w dzień, i w nocy. życie zasłania ludziom wszystko. We własnym zgiełku nic nie słyszą. Plują na to. A im większe jest miasto, im jest wyższe, tym bardziej plują. Ja wam to mówię. Spróbowałem. Nie warto.  156 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F. Człowiek szybko staje się stary i to w sposób na, który nie ma lekarstwa. Poznać to można, gdy zaczyna się mimowolnie lubić swoje nieszczęścia. To natura jest silniejsza od nas i tyle. Próbuje nas w jednej roli i już z niej nie można wyleźć. Ja wyruszyłem w kierunku niepokoju... 171 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F.  Jest taka chwila, kiedy człowiek jest zupełnie sam, gdy doszedł do kresu wszystkiego, co mogło go spotkać. To jest kres świata. Nawet samo strapienie, wasze strapienie, nie daje wam żadnej odpowiedzi i trzeba się wówczas cofnąć, do ludzi, byle jakich. W takich momentach człowiek nie jest wybredny, gdyż nawet żeby płakać, trzeba zawrócić tam, gdzie wszystko się na nowo zaczyna, trzeba powrócić z ludźmi.  242 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F. Ale skoro chory zmienia swą pozycję w łóżku, my też mamy prawo przewracać się z boku na bok, w życiu, to jest wszystko, co możemy robić i jedyna obrona, jaką wymyślono przeciw Losowi. Nie trzeba się spodziewać, że się swą trosę zostawi gdzieś po drodze. Troska to jest okropna kobieta, z którą się człowiek ożenił. Być może, w końcu lepiej polubić ją trochę niż zamęczać się obijaniem jej przez całe życie. Skoro wiadomo, że nie można jej zakatrupić?  255 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Celine L.F. Ma się skrupuły, wahania w wydawaniu sądu o tym wszystkim natychmiast, a zwłaszcza boi się człowiek, że podczas tych wahań będzie musiał umrzeć, gdyż w takim razie przyszłoby się na świat bezcelowo. Najgorsza możliwość. 281 Podróż do kresu nocy -Wyd. "Kr1g" 1990/isbn 83-85199-00-4 
Chamford Trzeba brać rzeczy od wesołej strony i przyzwyczaić się patrzeć na świat jak na deskę, na której podskakują pajace i małpy, ludzie bowiem to małpy, które skaczą tylko w nadziei orzecha albo z obawy bata. Z chwilą, gdy się to zrozumie wszystko się zmienia, wszystkie ludzkie hultajstwa i szalbierstwa robią się zabawne i - człowiek żyje zdrów.    
Corneil(?) Królewna: -Stracić całą nadzieję jest skończyć kochania.  15 / Cyd (?)
Corneil(?) Cimena: -Kto ma mieć serce, ma go zaraz z młodu.  36 / Cyd (?)
Dawid Gdy wiedza bojaźliwa stoi i zastanawia się, zuchwała ignorancja dokonuje czynu.    
Dostojewski Właśnie to jest podłość i w tym całe oszukaństwo (...) życie to ból, życie to strach. Dlatego właśnie człowiek jest nieszczęśliwy. Teraz wszystko jest bólem i strachem. Teraz człowiek kocha życie, bo kocha ból i strach. Tak to jest urządzone. Życie dane jest człowiekowi za cenę bólu i strachu (...) Bóg jest bólem, strachem przed śmiercią (...).  119 Biesy lub Idiota
Dostojewski Małżeństwo jest śmiercią moralną dla każdej dumnej, niezależnej duszy. Pożycie małżeńskie zdeprawuje mnie, odbierze energię, odwagę czynu... Będą dzieci, może w dodatku nie moje - rozumie się, że nie moje: człowiek mądry nie boi się spojrzeć prawdzie w oczy.  128 Biesy lub Idiota
Dostojewski W Apokalipsie anioł przysięga, że czasu już nie będzie.  230 Biesy lub Idiota
Dostojewski Gdyby panu dowiedziono matematycznie, że prawda jest poza Chrystusem, pan wolałby zostać z Chrystusem niż z prawdą.  251 Biesy lub Idiota
Dostojewski Ja zaś oświadczam, że Szekspir i Rafael są ważniejsi od zniesienia poddaństwa, ważniejsi od guseł ludowych, socjalizmu, (...), od chemi, (...) od całej niemal ludzkości, gdyż są owocem (...) gdyż bez piękna nie warto będzie żyć na świecie, w tym cała tajemnica, cała nadzieja. Nawet nauka bez piękna nie utrzyma się nawet przez chwilę.  483 Biesy lub Idiota
Dostojewski Każdy wasz krok zdążać winien do tego, aby waliło się wszystko: i państwo i jego moralność. Zostaną tylko ci ktorzy zawczasu wyznaczyli siebie do zagarnięcia władzy: mądrych pozyskamy, a pojedziemy na plecach głupców. 600 Biesy lub Idiota
Dostojewski Boga nie ma. 609 Biesy lub Idiota
Dostojewski Był jeden taki dzień, że pośrodku ziemi stały trzy krzyże. A jeden z ukrzyżowanych tak wierzył, że rzekł do drugiego: "Dziś będziesz ze mną w raju" 611 Biesy lub Idiota
Dostojewski ..ofiara z własnego życia jest, być może, w wielu wypadkach najłatwiejszym poświęceniem; że znacznie trudniej na przykład, a dla niektórych prawie zupełnie niemożliwe, poświęcić pięć czy sześć lat kipiącego młodością życia na ciężką, trudną naukę, na studia, chociażby tylko w tym celu, aby udziesięciokrotnić w sobie siły...  53 Bracia Karamazow
Dostojewski ...socjalizm jest (...) zagadnieniem ateizmu, (...) zagadnieniem wieży Babel, wznoszonej właśnie bez Boga, nie woli osiągnięcia nieba na ziemi, lecz dla ściągnięcia nieba ku ziemi. 54 Bracia Karamazow
Dostojewski Malarz Kramskoj wymalował wspaniały obraz pod nazwą Zapatrzony. Krajobraz zimowy, las, w lesie zaś na ścieżce zbłąkany chłopak, w podartej odzieży i łapciach, sam jak kołek, stoi jakby zadumany, ale nie myśli o niczym, tylko "zapatrzył się". Gdyby go trącić, drgnąłby, popatrzył, jakby ze snu zbudzony nieprzytomnie. Oczmuchnąłby się rychło, to prawda, lecz gdyby go zapytać, o czym myśli, nie umiałby sobie nić przypomnieć, na pewno by jednak zataił owe głębokie wrażenie, które odczuwał przez czas "zapatrzenia się". Wrażenia owe są mu bardzo drogie, zbiera je z pewnością, nie zdając sobie z tego sprawy, nie wiedząc czemu i po co. Może z znienacka, zebrawszy przez wiele lat sporo takich wrażeń, rzuci wszystko i pójdzie jako pątnik do Jerozolimy szukać zbawienia, a może rodzinną wieś puści z dymem, a może zrobi jedno i drugie. 244 Bracia Karamazow
Dostojewski ... wiedz, durniu jeden, że my tu wszyscy przez lekkomyślność tylko nie wierzymy, gdyż nie mamy nawet kiedy: po pierwsze, głowa jest wciąż zaprzątnięta interesami, a po drugie, Bóg nam czasu odmierzył, dał nam dzień, który liczy wszystkiego 24 godziny, nie ma się nawet kiedy wyspać, cóż dopiero kajać! 252 Bracia Karamazow
Dostojewski Alosza, nie gniewaj się, mój drogi, żem tego ihumena obraził. Ale mnie, braciszku, złość bierze. Bo jeżeli jest Bóg, jeżeli jest naprawdę, no to faktycznie jestem winien i za grzech będę odpowiadał, ale jeżeli wcale Go nie ma, to na cóż nam ci twoi ojcowie? W takim razie głowy im poodrąbywać, a i tego za mało, bo rozwój wszelki hamują. 256 Bracia Karamazow
Dostojewski ...przez całe moje życie nie było brzydkiej niewiasty, oto moja zasada. (...) w każdej niewieście można znaleźć coś niezwykłego, niech to diabli, coś ciekawego, czego może żadna inna nie ma - ale trzeba umieć to znajdować, w tym cała sztuka! Top talent! Dla mnie nie było brzydkich: już to samo, że jest kobietą, już to połowa wszystkiego... ale co wy tam rozumiecie! 262 Bracia Karamazow
Dostojewski Pewno, wedle dzisiejszych modnych nauk, ojciec i matka to przesąd, ale wedle prawa to i dziś nie wolno kopać starego ojca butem w mordę, za włosy targać, i to w jego własnym domu, a na dobitkę krzyczeć przy świadkach, że się go zabije. 329 Bracia Karamazow
Dostojewski (...) był już w XVIII wieku jeden taki stary grzesznik, który powiedział, że gdyby nie było Boga, należałoby go wymyślić: Si Dieu n'existait pas, il faudrait l'inventer. I w rzeczy samej człowiek wymyślił Boga. I nie to jest niezwykłe, nie to byłoby dziwne, że Bóg istnieje naprawdę, lecz to, że taka wzruszająca i taka dobra myśl, tak wiele przynosząca człowiekowi godności, mogła przyjść do mózgownicy tak dzikiego i złego bydlęcia, jakim jest człowiek. 440 Bracia Karamazow
Dostojewski (...) jeżeli wszyscy powinni cierpieć, aby cierpieniem okupić wieczną harmonię, to co tu robią dzieci (...)? Zupełnie nie mogę zrozumieć, czemu one mają cierpieć i dlaczego mają cierpieniem okupić harmonię? 457 Bracia Karamazow
Dostojewski <Weźcie nas raczej w niewolę, ale dajcie nam jeść.> Zrozumieją wreszcie sami, że wolność i chleb ziemski pod dostatkiem dla każdego - nie dadzą się pogodzić, albowiem nigdy, nigdy nie potrafią rozdzielić go między siebie! 474 Bracia Karamazow
Dostojewski (...) Czasem to tak kłamie, że aż podziw bierze, po co on to wszystko nakłamał. 516 Bracia Karamazow
Dostojewski (o Hiobie) Ależ może, może: stare cierpienie - i to jest wielka tajemnica ludzkiego żywota - przechodzi stopniowo w cichą, tkliwą radość; zamiast młodej kipiącej krwi nastaje łagodna, pogodna starość: błogosławię codzienny wschód słońca i serce moje po dawnemu śpiewa mi, ale bardziej kocham już jego zachód, długie skośne promienie i pospołu z nimi ciche, łagodne, tkliwe wspomnienia, miłe obrazy mego długiego i błogosławionego życia - a nade wszystko prawda Boża, roztkliwiająca , jednająca, wszechprzebaczająca! 543 Bracia Karamazow
Dostojewski (...) widzę słońce, a jeżeli nawet nie widzę, to wiem, że ono istnieje. A wiedzieć, że jest słońce, to już całe życie. 465/t.II Bracia Karamazow
Dostojewski Ach, dzieci moje, ach drodzy przyjaciele, nie bójcie się życia! Jak dobre jest życie, gdy się robi coś dobrego i sprawiedliwego! 785/t.II Bracia Karamazow
Eco Umberto - (...) Wpierw patrzyliśmy w niebo, czasem jeno racząc zerknąć gniewnie na szlam materii, teraz patrzymy na ziemie i wierzymy w niebo podług świadectwa ziemi.(...)
- Ale co cię przeraziło w tym wykładzie o śmiechu? Nie usuniesz uśmiechu usuwając tę księgę.
546 Imię róży
Eco Umberto - Jesteś diabłem. - powiedział wtedy Wilhelm. Jorge zdawał się nie rozumieć. Gdyby nie był ślepcem, powiedziałbym, że wpatrywał się w swego rozmówcę spojrzeniem osłupiałym.
- Ja? - spytał.
- Tak, okłamali cię. Diabeł nie jest zasadą materii, diabeł to zuchwałość ducha, to wiara bez uśmiechu, to prawda, której nigdy nie ogarnia zwątpienie.
551 Imię róży
Eco Umberto  - Lękaj się, Adso, proroków i tych, którzy gotowi są umrzeć za prawdę, gdyż zwykle pociągają za sobą śmierć licznych, często przed sobą, czasem  zamiast siebie. (...) Być może zadaniem tego, kto miłuje ludzi, jest wzbudzanie śmiechu z prawdy, w z b u d z a n i e  ś m i e c h u   p r a w d y, gdyż jedyną prawdą jest zdobywać wiedzę, jak wyzwalać się z niezdrowej namiętności do prawdy.(...) 
- Lecz wymyślając porządki błędne coś jednak znalazłeś...
- Porządek, jaki nasz umysł wymyśla sobie, jest niby sieć albo drabina, którą buduje się by czegoś dosięgnąć. Ale potem trzeba drabinę odrzucić, gdyż dostrzega się, że choć służyła, była pozbawiona sensu. Er muoz gelichesame die Leiter abewerfen, so Er an ir ufgesestigen ist...[Musi od razu odrzucić drabinę wszedłszy już po niej] - (...) Trudno jest pogodzić się z myślą, że nie może być ładu we wszechświecie, gdyż stanowiłby obrazę dla wolnej woli Boga i dla Jego wszechmocy. Tak więc wolność Boga jest naszą zgubą, a przynajmniej zgubą naszej pychy. (...) Jakaż więc różnica między Bogiem, a pierwotnym chaosem? Czy utrzymywanie, że Bóg jest wszechmocny i absolutnie rozporządzalny względem własnych wyborów, nie jest tym samym, co utrzymywanie, że Bóg nie istnieje?
567 Imię róży
EINSTEIN A. (…) rozróżnienie między przeszłością, teraźniejszością i przeszłością jest dość iluzoryczne, jakkolwiek jest to iluzja dość trwała "zaś śmierć nie jest bardziej realna niż życie, które kończy". 19 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Pan Bóg jest wyrafinowany, lecz nie perfidny". 33 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Jakże dziwna musi być dziewczęca dusza! Czy naprawdę uważasz, że można osiągnąć trwałe szczęście poprzez innych ludzi, nawet jeżeli to jest ten jedyny, ukochany mężczyzna? Znam ten gatunek osobiście, z własnego doświadczenia, bo sam do niego należę. Nie można się po nich zbyt wiele spodziewać - to pewne. Dzisiaj są w ponurym nastroju, jutro w świetnym humorze, pojutrze oziębli, potem znów poirytowanie i zniesmaczeni życiem - ach, byłbym zapomniał o niewierności, niewdzięczności i egoizmie, rzeczach, które nam, mężczyznom, wychodzą znacznie lepiej niż grzecznym dziewczynkom. 50 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Bezmyślne uznawanie autorytetów stanowi największe zagrożenie dla prawdy. 105 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Małżeństwo stanowi niefortunną próbę uczynienia czegoś trwałego z pojedynczego przypadku. 262 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Zajmowanie się płcią przeciwną jest równie przyjemne, co nieuniknione, lecz w żadnym wypadku nie może stać się główną treścią życia; inaczej człowiek jest stracony...Byłoby dobrze, gdybyś wynalazł sobie jakąś posadę (do Edward'a). Nawet takiego geniusza jak Schopenhauer zgubił brak stałego zajęcia 291 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Wskutek swoich wstrętnych tradycji Niemcy stanowią naród godny pożałowania i będzie bardzo trudno zaradzić tej całe sytuacji racjonalnymi środkami, by nie wspomnieć o humanitarnych. Nadal mam nadzieję, że pod koniec wojny, da Bóg, powybijają się w znacznym stopniu sami. 303 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. ...główna cecha mojego charakteru: zdolność wznoszenia się ponad ziemską egzystencję przez poświęcenie się na długie lata celom ponadosobowym. Jest to najlepszy i w samej rzeczy jedyny sposób, w jaki możemy uniezależnić się od naszego człowieczego losu i innych ludzi. 319 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Motyl nie jest kretynem, lecz nie powinien tego żałować. Niedługo przed śmiercią, na pytanie asystentki czy wszystko jest w porządku A.E. odpowiedział jej z uśmiechem: "Wszystko jest w porządku. Ale nie ze mną." 323 Prywatne Życie A.E." - R. Highfield & Paul Carter
EINSTEIN A. Ten kto znajduje przyjemność maszerując w zwartych szeregach przy dźwiękach muzyki jest dla mnie z miejsca przedmiotem pogardy; mózg otrzymał tylko przez pomyłkę, gdyż wystarczyłby mu najzupełniej stos pacierzowy. Trzeba jak najprędzej uwolnić ludzkość od tej hańby. Jakże gorąco nienawidzę bohaterstwa na rozkaz, bez rozumu, gwałtu, nieznośnego szowinizmu, jakże wojna wydaje mi się upodlająca i godna pogardy; wolałbym się dać porąbać na kawałki niż samemu wykonywać tak upodlające czynności.    
EINSTEIN A. Militaryzm - potwór zrodzony z instynktu stada.     
EINSTEIN A. Światem rządzą trzy potęgi: głupota, strach i chciwość, lecz nie wolno stracić wiary w człowieka, gdyż sami jesteśmy ludźmi.     
Fiodor Fidziukiewicz - A gdyby tak wszyscy nagle rzucili się na niego i zaczęli go wpierdalać, to chyba nic by z niego nie zostało. Najgorzej miałby ten, który wpierdzielał by buty. Ja dla siebie zamawiam uszy i pagony.    wojsko
Green G. Prędzej czy później trzeba stanąć po czyjejś stronie jeśli ma się zostać człowiekiem. (...) Wszyscy bedziecie wmieszani pewnego  dnia (...) zostajemy wmieszani w chwili wzruszenia, a potem nie możemy się już wyplątać.     / The Quiet American
Heller (Z Przedmowy: słowa pisarza tłumaczące powód zamieszkania w Kaliforni): Nie wystarczy pragnąć, nie wystarczy nawet pracować usilnie nad wyzwoleniem się spod materii. Pierwszym warunkiem zwycięstwa jest znajomość środków, które do zwycięstwa  prowadzą. (...)Wszystkie jednak te środki to rzecz drugorzędna w stosunku do sprawy centralnej, do wiedzy, która nas uczy, jak wyzwolić się spod więzów najgorszej niewoli człowieka, mianowicie jego egotyzmu. 8 Coś się stało
Heller ...to co nazywamy wiedzą, jest tylko odmienną formą ignorancji. 41 Coś się stało
Heller Tak więc ci dwoje, w wyniku dialektyki uczuć odkryli na swój własny użytek ową syntezę pierwiastków chemicznych i osobowych, której nadajemy zazwyczaj nazwę monogamii i miłości romantycznej. W jej wypadku hormony eliminowały osobowość, w jego wypadku osobowość nie mogła pogodzić się z hormonami. Ale teraz rozpoczyna się proces scalania. 128 Coś się stało
Heller Myślę o śmierci. Ciągle myślę o śmierci. Zastanawiam się nad śmiercią. Boję się śmierci. Nie podoba mi się. Zdaje się, że śmierć jest dziedziczna w mojej rodzinie. Ludzie umierają na śmierć, a mnie ona się śni, snuję na temat śmierci niekończące się, komiczne, wymyślne fantazje
...Nie umiem pogodzić się, ze śmiercią. Obawiam się, że może boleć. Nie wiem jak się w tedy zachowam, czy przypadkiem nie zbłaźnię się. Śmierć to rozstanie z osobą, do której bardzo się przywiązałem. Nie potrafię przyzwyczaić się do śmierci. Wiem, że  kiedyś śmierć i mnie się przytrafi, ale nie mogę wyobrazić sobie tego.(Czy to drugie, aby przypadkiem nie moje?) 
305 Coś się stało
Herling-Grudziński G. (...) że jedynie samotność jest w życiu człowieka stanem graniczącym z absolutnym spokojem wewnętrznym, z odzyskaniem indywidualności. Tylko w pochłaniającej wszystko pustce samotności, w ciemnościach zacierających kontury świata zewnętrznego można odczuć, że się jest sobą aż do granic zwątpienia, które uprzytamnia nagle własną nicość w rosnącym przeraźliwie ogromie wszechświata. (...) Nie myślałem o obozie, nie myślałem o tych, co giną za burtą łodzi ratunkowej szpitala, nie myślałem o najbliższych, o przyjaciołach, o nikim - poza samym sobą.  139 Inny Świat 
Herling-Grudziński G.  - Jest zawsze miejsce na nadzieję, gdy życie okazuje się czymś tak beznadziejnym, że staje się nagle naszą wyłączną własnością... Czy pan mnie rozumie? Naszą wyłączną własnością. Gdy nie widać już z nikąd ratunku, najmniejszej szczeliny w otaczającym nas murze, gdy nie można podnieść na los ręki właśnie dlatego, że jest losem, pozostaje jeszcze jedno - obrócić ją przeciwko samemu sobie. Och, pan nie potrafi chyba zrozumieć, jaka pociecha tkwi w odkryciu, że ostatecznie należy się tylko do samego siebie - przynajmniej w wyborze rodzaju i czasu śmierci...  215 Inny Świat 
Ja Mam ogromny problem. Musze dokonać bardzo ważnego życiowego wyboru. Nie śpię po nocach. Przeprowadzam niekończące się, bardzo skomplikowane  spekulacje myślowe, analizuję wszystkie dostęne mej wiedzy parametry związane z moim problemem. Nie jestem w stanie podjąć tej tak arcyważnej decyzji. Kupić Samsunga czy Nokię?    
Joyce Kiedy goście w Ganie wychlali już całe wino Jezus postawił im jeszcze jedną kolejkę.     
Joyce Kobiety są wielkim wynalazkiem, gdyż zaoszczędzają wiele pracy ręcznej.    
Kępiński W koncepcji hitlerowskiej obozy zagłady - poza bezpośrednim celem polityczno-ekonomicznym, polegającym na jak najbardziej  efektywnym i najtańszym wyniszczeniu wroga - miały sens głębszy; (...) Przyświecała tu daleka wizja świata ludzi pięknych,  silnych, zdrowych, świata w którym nie byłoby miejsca dla chorych, kalek, nienormalnych psychicznie, skażonych krwią żydowską czy cygańską. 11 Rytm życia
Kępiński Claude Eatherly, major Air Force, rano 6 czerwca 45 roku dokonał nad Hiroszymą lotu sprawdzającego warunki atmosferyczne i osłonę lotniczą miasta, po czym dał sygnał do nalotu atomowego: go ahead. Dowiedziawszy się, że wybuch spalił 200 000 ludzi, Eatherly popadł w narastający konflikt moralny (ostra depresja, lęki, próba samobójstwa, podjął pracę fizyczną) 13 Rytm życia
Kępiński C.Eatherly do G.Andersa (filozof): "W przeszłości bywały okresy, kiedy człowiek mogł przeżyć życie, nie zaprzątając zbytnio swojego sumienia problemami nawyków myślowych i form działania. Nasze czasy do tych epok nie należą. Przeciwnie, sądzę, że zbliżamy się gwałtownie do sytuacji, w której będziemy musieli zastanowić się na nowo, czy jesteśmy gotowi oddać odpowiedzialność za nasze myśli i uczynki w ręce org. społ., takich jak partie polit., zw. zaw., Kościół czy państwo. Żadna z tych instytucji nie jest zdolna udzielić nam niezawodnych wskazówek moralnych i dlatego należy zakwestionować ich pretensje do udzielania nam wskazówek. 14 Rytm życia
Kępiński prof. dr Jan Miodoński (lek Kraków): "Obóz koncentracyjny nauczył mnie jednego: nienawidzić dyscypliny i porządku."  Nie znamy definicji życia, lecz jeśli za Schroedingerem przyjmiemy, że jest nim ustawiczne przeciwstawianie się entropii, czyli tendencji materii do bezładnego ruchu cząsteczek, wówczas porządek staje się najbardziej istotną cechą życia. 29 Rytm życia
Kępiński Rozwój układu sygnalizacyjnego u człowieka, zwłaszcza najwyższej formy sygnału, jaką jest słowo, umożliwia mu w nieporównywalnie doskonalszym stopniu niż zwierzętom korzystanie z gotowych struktur czynnościowych. Zamiast wypracowywać je od nowa, uczy się ich od otoczenia społecznego. 35 Rytm życia
Kępiński Istnieją pewne granice przeżyć ludzkich i bezkarnie nie można ich przekraczać; jeśli się to stanie, gdy wyjdzie się 'poza', wówczas już nie ma powrotu do dawnego. Zmienia się coś w zasadniczej strukturze; człowiek już nie jest ten sam, co kiedyś. 89 Rytm życia
Kępiński zjawisko "zwierciadła": człowiek do pewnego stopnia patrzy na siebie tak, jak go widzi otoczenie. 105 Rytm życia
Kępiński Wydaje się, że większość urazów psychicznych zadaje się nie tyle ze złej woli, co głupoty i znerwicowania. Głupota wiąże się z brakiem wyobraźni, nie pozwala ona wczuć się w drugiego człowieka, zrozumieć, w jaki sposób, przyjmie on nasze zachowanie. 149 Rytm życia
Kępiński 26-letni inż., czub: "na początku była pustka, z tej pustki wyłoniła się materia, a ta materia to było gówno, tak jak w raju, to gówno chciało być odkryte... zło zwalczać złem.. ja jestem złem zła, czyli najwyższym dobrem, czyli Bogiem". 153 Rytm życia
Kępiński marksistowskie określenie wolności jako świadomej konieczności które, jak by się zdawało, sprzeciwia się zdrowemu rozsądkowi i drażni nawet tych, którzy codziennie powtarzają "bądź wola Twoja", często znajdzie potwierdzenie w praktyce lekarskiej. 271 Rytm życia
Korczak Zanim człowiek bez reszty ugrzęźnie i pogodzi się z niechlujstwem przeżyć..., broni się..., cierpi..., wstydzi się  że inny, gorszy niż tłum; a może tylko boleśnie odczuwa swoją samotność i obcość w życiu.     
Kundera Milan  Człowiek nigdy nie może wiedzieć, czego ma chcieć, ponieważ dane mu jest tylko jedno życie i nie można go w żaden sposób porównać ze swymi poprzednimi życiami ani skorygować w następnych. (...)  Nie ma żadnej możliwości, by sprawdzić, która decyzja jest lepsza, bo nie istnieje możliwość porównania. Człowiek przeżywa wszystko po raz pierwszy i bez przygotowania. To tak, jakby aktor grał przedstawienie bez żadnej próby. (...) Dlatego życie zawsze przypomina szkic. (...) Einmal ist keinmal, (...)Coś, co stanie się raz, jak gdyby nie stało się nigdy. Jeśli człowiek ma prawo tylko do jednego życia, to jakby nie żył w ogóle.  9 Nieznośna lekkość bytu
Kundera Milan  Człowiek, którego wiedzie poczucie piękna, przemieni przypadkowy zbieg okoliczności w motyw, który już pozostanie w kompozycji jego życia. (...) ...ale można mieć pretensję do człowieka, że nie dostrzega w swym codziennym życiu takich przypadków i że jego życie traci w ten sposób swój wymiar piękna.  40 Nieznośna lekkość bytu
Kundera Milan  Ale zdradzając "B", dla którego zdradziliśmy "A", nie wracamy wcale do "A". (...)  Pierwsza zdrada jest nie do naprawienia. Wywołuje reakcję łańcuchową następnych zdrad, z których każda oddala nas coraz bardziej i dalej od miejsca początkowej zdrady.  69 Nieznośna lekkość bytu
Kundera Milan  W chwili kiedy ktoś obserwuje nasze zachowanie, chcąc nie chcąc dostosowujemy się do wzroku człowieka, który na nas patrzy, i nic z tego, co robimy, nie jest już prawdą.  86 Nieznośna lekkość bytu
Kundera Milan  Bo prawdziwie poważne pytania to te, które może sformułować dziecko. Tylko te najbardziej naiwne pytania są naprawdę poważne. Są to pytania, na które nie ma odpowiedzi. Pytanie, na które nie ma odpowiedzi, jest barierą nie do przekroczenia. Inaczej powiedziawszy: właśnie pytania, na które nie ma odpowiedzi, wyznaczają granicę ludzkich możliwości, wyznaczają ramy ludzkiego istnienia. 104 Nieznośna lekkość bytu
Lindemann Kelvin Zdarza się chyba każdemu z nas, ze stawiamy sobie pytanie, jaki jest sens tego dziwnego istnienia. Musi chyba być w tym cel, że właśnie nam wydano wyrok: Masz żyć! Z czułością myślę o wszystkich, którzy nigdy nie żyli i nigdy żyć nie będą. 49 Czerwone parasolki -Pax,1982 ISBN 83-211-0344-8
Lindemann Kelvin Bóg, który stworzył świat takim, jaki jest skoro mógł go stworzyć takim, jakim powinien być, nie jest dla mnie Bogiem i jeśli pewnego dnia przyjdzie ze swoim liczydłem, powiem Mu, żeby mi pokazał swój podpis na papierach. 76 Czerwone parasolki -Pax,1982 ISBN 83-211-0344-8
Lindemann Kelvin (...) pewien angielski lord zastrzelił się w hotelu w Rzymie, a na nocnym stoliku zostawił kartkę, na której napisał: "Życie jest nie do zniesienia. Za duzo guzików do zapinania i odpinania." 89 Czerwone parasolki -Pax,1982 ISBN 83-211-0344-8
Lindemann Kelvin Życie nie jest aż tak dobre, żeby chciało się jego powtórzenia, nawet jeśli jest interesujące. 132 Czerwone parasolki -Pax,1982 ISBN 83-211-0344-8
London J. Gdy zastanawiam się nad życiem ludzkim, bezustannie dochodzę do przekonania, że najważniejszą w nim jest, była i będzie - dla mnie i dla każdego mężczyzny - kobieta. Nie zmieni się to dopóki lśnić będą gwiazdy na niebie, a niebiosa trwać w swych prawach. Więcej niż nasza praca, wszelkie wysiłki, fantazja i wynalazki, bitwy marzenia i tajemnice - zawsze znaczyła kobieta. Nawet gdy jej śpiew brzmiał fałszywie, (...) ofiarowała mi najpiękniejsze dni i noce, największą pełnię życia. (...) Każde me dzieło i każda idea z niej były zrodzone i do niej wiodły, ona jaśniała w każdym śnie i w marzeniach. Dla niej skonstruowałem kowadło i młot, dla niej zastawiałem sidła na ostrokła, oswajałem konia, zabijałem mamuta, pasłem renifery i przemierzałem lodowce. Dla niej uprawiałem zboża i zbierałem plony, umierałem na wierzchołkach drzew, przetrzymywałem oblężenia w jaskiniach skalnych i na wałach ziemnych. Dla niej umieściłem na niebie dwanaście znaków. Czciłem ją, oddając pokłon dziesięciu kamieniom i wielbiąc je jako księżycowe miesiące ciąży. Kobieta zawsze tuliła się do ziemi jak kuropatwa, gdy ukrywa swe pisklęta pod skrzydłami; bezmyślność mej włóczęgi potrafiła sprowadzić na proste drogi, moje gwiaździste ścieżki zawsze zawracały do niej, ku wiecznie trwającej postaci, ku Jedynej kobiecie, której ramiona tak mi były niezbędne, że w ich objęciach zapominałem o gwiazdach. Dla niej żeglowałem po morzach i oceanach, przenosiłem góry, pokonywałem pustynie. dla niej polowałem i odznaczałem się w bitwach. Dla niej i do niej śpiewałem, opiewając swoje własne czyny. Dzięki niej zrozumiałem czym jest ekstaza i rozkosz życia. Teraz, u kresu mej ziemskiej wędrówki, mogę wyznać, że nie znałem większego ciepła niż to, które znajdowałem w zapomnieniu, gubiąc się w przepychu jej wonnych włosów. (...)Siedzę teraz w celi, w letnie cieple popołudnie, gdy muchy brzęczą leniwie i myślę o tym jak niewiele czasu mam jeszcze przed sobą. Już wkrótce ubiorą mnie w koszulę bez kołnierza... Lecz, cicho, serce. (...) Przejdę przez ciemność i wrócę na ziemię, do kobiety. Tajemnica przywoła do mnie towarzyszki mych przyszłych wcieleń. I chociaż gwiazdy krążą po niebie, kobieta trwa zawsze, przepiękna, wieczna, jedyna kobieta. podobnie jak i ja, w każdym przebraniu i w każdym żywocie, jestem jedynym mężczyzną, jej towarzyszem.  261 Kaftan bezpieczeństwa
Łysiak Nie wyrzucajcie bajek do dziecinnego pokoju. Nie wyrzucajcie ich w ogóle, bo cóż wam zostanie? Winda i tranzystor, coca-cola i zupa w proszku, kronika ogłoszeń, godzina na zegarku. Życie się kończy, a zegarek tyka dalej. Tylko bajkę można zabrać ze sobą.    
Mann T. Jest tylko jedno nieszczęście: stracić upodobanie do samego siebie. Nie podobać się już sobie - to nieszczęście - ach i czułem to zawsze bardzo wyraźnie Wszystko poza tym jest grą i wzbogacaniem życia, w każdym innym cierpieniu można tak nadzwyczajnie być zadowolonym z siebie, tak świetnie wyglądać. Dopiero niezgoda z sobą, nieczyste sumienie w cierpieniu, walki próżności czynią cię żałosnym i wstrętnym widowiskiem.  7 Pajac
Mann T. Istotnie, cały świat jest zbyt wyłącznie zajęty sobą, aby można  mieć poważne zdanie o kimś innym, z leniwą gotowością akceptuje się ten stopień szacunku, jaki bez wahania okazujesz sobie. Bądź, czym chcesz, żyj, jak chcesz, ale okazuj dufną zuchwałość, bez nieczystego sumienia, a nikt nie będzie moralnie śmiał gardzić tobą. Spróbuj z drugiej strony stracić zgodę z sobą, zadowolenie z siebie, pokaż, że sobą gardzisz, a na oślep przyznają ci słuszność.
Co do mnie jestem zgubiony. Przestaję pisać, odrzucam pióro - pełen wstrętu, pełen wstrętu.
Skończyć, ale czy to właśnie nie byłoby za bohaterskie dla "pajaca"? Lękam się, że się okaże, iż będę dalej żyć, dalej jeść, spać i trochę się czymś zajmować i powoli tępo przyzwyczaję się być "nieszczęśliwą i sceniczną" figurą.
75 Pajac
Michel Houellebecq "Poznałem szczęście, wiem, czym ono jest, umiem o nim mówić w sposób kompetentny, znam również jego koniec i wiem, co następuje później. "Czasem brak jednej bliskiej osoby sprawia, że świat zdaje się wyludniony", jak pisał Lamartine, choć słowo "wyludniony" zdaje się zbyt słabe, pobrzmiewając osiemnastowieczną głupotą, nie ma w nim jeszcze zdrowej mocy rodzącego się romantyzmu, prawda jest taka, że brak jednej bliskiej osoby sprawia, iż świat zdaje się martwy, a człowiek umiera lub zamienia się w ceramiczną figurkę, wszyscy ludzie zamieniają się w ceramiczne figurki, idealne izolatory cieplne i elektryczne, i nic już nie może człowieka dosięgnąć z wyjątkiem cierpienia wewnętrznego, zrodzonego z rozpadu niezależnego ciała, lecz ja jeszcze nie doszedłem do tego stadium, moje ciało na razie dobrze się spisywało, tyle że byłem samotny, rozpaczliwie samotny i nie czerpałem żadnej rozkoszy ze swojej samotności ani ze sprawnie działającego umysłu, potrzebowałem miłości, bardzo konkretnej miłości, potrzebowałem miłości jako takiej, ale przede wszystkim w postaci cipki, na naszej planecie dość przeciętnej wielkości istnieje dużo cipek, miliardy cipek, aż w głowie się kręci, kiedy człowiek pomyśli o liczbie cipek na naszej planecie, można dostać zawrotów, chyba każdy mężczyzna kiedyś to poczuł; z drugiej strony cipki potrzebują fiutów, przynajmniej tak sobie kiedyś wyobraziły (jakże szczęśliwa pomyłka, na której opiera się męska rozkosz i przetrwanie gatunku, a może nawet socjaldemokracji), teoretycznie problem daje się rozwiązać, ale w praktyce nie ma takiej opcji, tak oto umierają cywilizacje, bez trosk, niebezpieczeństw i dramatów, przy niewielkim przelewie krwi, cywilizacje umierają z nudów, ze znużenia samymi sobą, co socjaldemokracja miała mi do zaoferowania, oczywiście nic, jedynie trwałość nieobecności i wezwanie do zapomnienia" 83 SEROTONINA
Michel Houellebecq Większość ludzi nie umie korzystać z życia, które nie jest dla nich niczym swojskim, nigdy nie czują się w nim swobodnie, dlatego właśnie dążą do wielu rozmaitych, mniej lub bardziej ambitnych i wzniosłych celów, zazwyczaj zresztą ponoszą porażkę i dochodzą do wniosku, że trzeba było po prostu cieszyć się życiem, tyle że na ogół jest już za późno.  89 SEROTONINA
Michel Houellebecq społeczeństwo to maszyna do niszczenia miłości 90 SEROTONINA
Michel Houellebecq Świat zewnętrzny był twardy, bezlitosny dla słabeuszy, prawie nigdy nie dotrzymywał obietnic, tak więc miłość była jedyną rzeczą, w którą ewentualnie można było jeszcze wierzyć Bóg w ogóle we wszystkim jest kiepski, wszystko, co stworzył, nosi piętno niedokładności i porażki, o ile nie najzwyklejszej złośliwości, istnieją rzecz jasna wyjątki, siłą rzeczy istnieją wyjątki, perspektywa szczęścia powinna istnieć choćby w charakterze przynęty, 94 SEROTONINA
Michel Houellebecq  w epoce globalnie nieludzkiej i gównianej 98 SEROTONINA
Michel Houellebecq kobiety są mniej sprzedajne, niż się niekiedy uważa, w kwestii biżuterii wystarczy od czasu do czasu kupić im jakieś afrykańskie cacko i jest spoko, ale jeśli przestajesz je bzykać, jeśli przestajesz ich pożądać, to już się robi grubo, Aymeric świetnie o tym wiedział, seks pozwala rozwiązać wszystkie problemy, brak seksu nie pozwala rozwiązać żadnego 107 SEROTONINA
Michel Houellebecq straszne i zadziwiające jest myśleć o tych wszystkich mężczyznach i kobietach, którzy i które nie mają nic do powiedzenia, nie widzą dla siebie innego losu jak rozpuścić się w mglistym continuum biologiczno-technicznym, których życie potoczyło się bez żadnych zewnętrznych incydentów, którzy i które opuszczają je, nie poświęciwszy mu jednej myśli, jak się opuszcza miejsce, gdzie człowiek spędził niezbyt ciekawe wakacje, nawet nie wiedząc, dokąd się dalej udaje, tylko z niejasną intuicją, że może lepiej by było nigdy się nie narodzić; prawdę powiedziawszy, mówię o przeważającej większości mężczyzn i kobiet.   SEROTONINA
Milne A.A.  Tak więc, gdy spytają nas: "Coście zrobili ze swoim życiem?", będziemy mogli śmiało odpowiedzieć: "Przekazaliśmy je dalej, Panie Boże". Czy taka będzie i jego, Reginalda, odpowiedź? Nie wiadomo jeszcze. Jeszcze swojego życia nie przekazał dalej. Nie jest zresztą pewny, czy to zrobi. Chciał mieć Sylwię - żonę, a nie matkę. Ale, niezależnie od tego, nie tak brzmiałaby odpowiedź jego na pytanie: "Co zrobiłeś ze swoim życiem?" Jego odpowiedź brzmiałaby w każdym razie: "Kochałem je ogromnie i interesowało mnie szaleńczo".  30 Dwoje Ludzi
Milne A.A.  Reginald zaś uśmiechnął się i stwierdził, że zapewne każdy człowiek ma pozytywny stosunek do pieniędzy.- Owszem, mój drogi panie. Do pieniędzy i do kobiet. A posiada nie pierwszego oznacza również posiadanie drugiego. te dwie rzeczy oraz możliwość rąbnięcia od czasu do czasu kogoś tam w mordę to chyba szczyt tego, o czym marzy przeciętny mężczyzna.  65 Dwoje Ludzi
Milne A.A.  Na wsi można bezkarnie oddawać się nieróbstwu. Można nic nie robić, czyli robić wszystko to, co najważniejsze, a więc myśleć, patrzeć, odczuwać, żyć. Zmarnuję niewątpliwie dzisiejsze przedpołudnie, pierwsze wiosenne przedpołudnie. Cokolwiek bym zrobił dzisiaj w mieście, będzie po prostu marnotrawstwem czasu. a gdyby tak na przykład uczciwie popracować? Co za określenie? Dla czego praca miałaby być u c z c i w a? Praca jest przekleństwem dla człowieka. W pocie czoła będziesz spożywał chleb i tak dalej. Zdawałoby się, że człowiek przeznaczony jest dla lepszej sprawy. W każdym razie powinien dążyć do czegoś lepszego, wyższego, powinien dążyć do jak najstarannijszego unikania wszelkiej pracy. Praca jest karą, której należy bądź unikać, bądź pozbywać się możliwie najszybciej. W każdym razie nie może być najwyższym celem człowieka. 177 Dwoje Ludzi
Miłosz Cz. Układanie zdań jest żmudną robotą i jeżeli ktoś (już) to zrobił za nas nie ma powodu z tego nie skorzysta.    Rodzinna Europa
Miłosz Cz. Zapamiętaj sobie, że nie ma nic bardziej głupiego w Europie, nic bardziej okrutnego w swoich drobnych nienawiściach niż szlachta polska. Jak było to prawdziwe, sam zresztą mogłem na własnym przykładzie sprawdzić. Szlachta polska lubiła operować na każdym kroku pojęciem zdrady. (tak mu mówił Oskar) 32 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. Jeżeli prawem Natury jest morderstwo, jeżeli przeżywa silny, a ginie słaby, i tak od milionów, milionów lat, gdzie jest miejsce dla dobrego Boga? Czemu człowiek na maleńkiej gwieździe zawieszonej w pustce, nie więcej znaczącej niż drobnoustroje pod mikroskopem, wyłącza swoje cierpienie, takie samo jak ptaka z przestrzelonym skrzydłem i zajęcy pożeranych przez lisy, dlaczego ono ma być tylko godne uwagi i Odkupienia? Skąd ta wyjątkowość i skąd, jeżeli tak, okrucieństwo choroby, śmierci, tortur zadawanych ludziom przez ludzi, dowód, że prawo Natury rozciąga się i na ten gatunek? Czym różni się tłum na ulicy od zbiorowiska ameb, poza tym, że odruchy elementarne ludzi są bardziej złożone? 81 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. (...) dzieło jego [O.W.M.] boryka się ze starym pytaniem: -JAK MOŻNA NASZEMU ISTNIENIU NA ZIEMI POWIEDZIEŹ "TAK"? 220 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. Bo chociaż poczucie bezsensu jednostkowego życia jest dotkliwe, a sama świadomość nieuniknionej śmierci wystarcza, żeby zmienić wszystko w marność nad marnościami, są to momenty, i nie tylko dlatego, że umysł czepia się różnych divertissments, także dlatego, że wola (drobny szczegół) ma w nas coś do powiedzenia.  250 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. Z pewnym wysiłkiem przyjąłem wreszcie za swoją zasadę Lutra, który zapytany, co by zrobił, gdyby był pewien, że jutro ma być koniec świata, odpowiedział: sadziłbym jabłonie. 251 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. Powstanie Warszawskie było przedsięwzięciem karygodnie lekkomyślnym, całkowicie potwierdzającym diagnozę Tygrysa, jakkolwiek 200.000 trupów zawsze waży na szali i nie da się odgadnąć, jak legenda, przekształcając się, działa w ciągu następnych dziesięcioleci i stuleci. 264 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. ..lepiej wierzyć w krasnoludki niż w prąd elektryczny, bo to nie odziera egzystencji z poezji. 285 Ziemia Ulro
Miłosz Cz. wobec czasu - zwiastuna śmierci - cokolwiek człowiek robi ma wartość jedynie divertissments a Ziemia Ulro
Miłosz Cz. temu (...) rozwojowi w dziedzinie nauki odpowiada prawdopodobnie w życiu ludzi narastające poczucie relatywizacji wszelkich wartości (...) które w końcu kulminuje postawą sceptyczną z rozpaczliwym pytaniem "po co?" u kresu. W ten sposób rozwija się postawa zwana nihilizmem (...) z tego stanowiska życie wydaje się bezsensowne, jest w najlepszym razie przygodą, w którą zostaliśmy wtrąceni bez naszego udziału. a Ziemia Ulro
Miłosz Cz. Niepewność w "poruszeniach ducha", bo w koło tyle niewiadomego, a jeszcze fakt, że człowiek "stoi na tym świecie już tylko naprzeciw siebie" i nie boi się deszczu z burzą, lecz tego iż statek jest " z żelaza i igła przestaje działać", ale optymizm, bo żyrokompas ha, ha... Ziemia Ulro
Miłosz Cz. Kto bowiem nie stwarza w sztuce jakiejś nowej wartości,  absolutnie nieporównywalnej z innymi, zindywidualizowanej ten wykonywa pracę o wiele niżej stojącą w skali ludzkich zajęć od rzetelnego powiększenia dóbr ludzkich o parę butów.    
Moczarski Chrystus, b. mądry człowiek. Filozof, romantyk. Rasowo: półnordyk. Matka jego służyła przy świątyni i była popierana przez ważnego kapłana. Zaszła w ciążę z jasnowłosym Germanem, jednym z żołnierzy plemion germańskich, trasą na północ od Karpat, aż do Azji Mniejszej. Stąd Chrystus był blondynem i innym psychicznie od żydów, którzy jego nauki ufryzowali, przykroili do swych celów, a potem puścili na rynek międzynarodowy, aby upodlić człowieka przez wpojenie mu winy.   Rozmowy z katem
Murdoch? Przestraszyłem się okropnie dziś rano, gdyż wydawało mi się, że wielki, tłusty pająk wpełza ze spiżarni do kuchni. Okazało się, że była to bardzo sympatyczna ropucha. Walka, w której zapewne padniemy daje urok bezbarwnym dniom pozostałym nam do życia.   Morze?
nie wiem Niczego nie zrozumieli, niczego się nie nauczyli, niczego nie chcą przyjąć do wiadomości.   David
nie wiem Nie oskarżam nikogo. Może los, może Boga, może samego siebie? No cóż, to walka o życie, tylko jak ją prowadzić? Ktokolwiek mnie do niej stworzył popełnił duży błąd. (...) zawsze warto spróbować. Żałuję, że nie szedłem przebojem, że nie byłem bardziej bezczelny za młodu.    
ORTEGA Y GASSET JOSE  Człowieka mądrego ciągle gnębi obawa o to, by nie zgłupieć i dlatego podejmuje wysiłki, by umknąć owej nieustannie grożącej głupocie, i na tym właśnie polega inteligencja. Natomiast głupiec nie żywi względem siebie żadnych obaw, czyje się najmądrzejszy na świecie i stąd też bierze się ów godny pozazdroszczenia spokój, z jakim dureń rozsiada się wygodnie w swojej głupocie. Durnia nie sposób wyrwać z objęć własnej głupoty (...). Głupiec jest niezniszczalny i nieprzenikniony. Dlatego też Anatol France zwykł był mawiać, że człowiek głupi jest znacznie bardziej szkodliwy niż człowiek zły, a to dlatego, że ten drugi czasami odpoczywa, podczas gdy głupiec nigdy. 68 Bunt mas
Philip Roth Wiesz, Aleks, że oni czczą żyda? Ta ich cała nadęta religia opiera się na czci dla kogoś, kto był wówczas znany jako żyd. Jak ci się podoba ich głupota? Jak ci się podoba to mydlenie ludziom oczu? Jezus Chrystus, którego ogłaszają wszem i wobec Bogiem, był w istocie żydem i chociaż sama myśl o tym dosłownie mnie wpędza do grobu, nikt już na to nie zwraca uwagi. że był żydem jak ty czy ja, że wzięli sobie żyda i dopiero po jego śmierci zrobili z niego Boga, a potem, i to mnie naprawdę doprowadza do szału, potem te parszywe dranie odwracają kota ogonem, i kto trafia na pierwsze miejsce listy prześladowań? Kto pada ofiarą mordów i nienawiści, pozostaje w ich łapskach przez dwa tysiące lat? żydzi Ci sami, którzy dali im na dobry początek ukochanego Jezusa zapewniam cię, Aleks, że do końca życia nie usłyszysz większego steku bzdur i obrzydliwych bredni niż religia chrześcijańska.  45 Kompleks Partnoya
Philip Roth Dość już tego Boga i innych bredni Precz z religią i upodleniem ludzi Niech żyje socjalizm i godność ludzka  157 Kompleks Partnoya
Philip Roth Naród amerykański nie tylko sankcjonuje karygodne, niesprawiedliwe stosunki między ludźmi, ale je wręcz popiera. Czy możemy temu zaprzeczyć? Nie. System podsyca wszelkie zło w charakterze ludzkim - rywalizację, współzawodnictwo, zazdrość, zawiść. Własność, pieniądze, majątek - takimi właśnie fałszywymi kryteriami mierzycie szczęście i sukces. Tymczasem wielki procent waszej ludności pozbawia się minimum przyzwoitych warunków bytowych. Może nie? Bo wasz system opiera się z założenia na wyzysku, opiera się z natury rzeczy na poniżeniu i niesprawiedliwości. 243 Kompleks Partnoya
Tagore Jakże łatwo być szczerym, gdy się nie mówi całej prawdy    
Talleyrand Honor służy nadawaniu próżności pozorów cnoty    
Tibor Déry Umrzeć jest dużo większym grzechem niż chcieć żyć. 13 Pan A.G. w X.
Tibor Déry Zmęczony człowiek dużo łatwiej sobie wybacza 58  
Tibor Déry życie ma więcej możliwych wariantów niż te, które się realizuje, a realizuje się ich więcej, niż wyobraźnia człowieka jest zdolna wymyślić.  62  
Tibor Déry Niech pan sobie wyobrazi tynk koloru ochry na rozpadającym się murze, we wzniosłym stanie zniszczenia, kiedy z każdej rysy wydobywa się już zwiastujący wielki spokój smród, odór padliny, aż nadejdzie stan nicości przygotowany przez wyobraźnię człowieka...etc., etc. 74  
Tibor Déry Znam ból starego człowieka, który patrzy na swoje chore lub nieszczęśliwe dziecko (...) tak, znam ten ból, ból bezradnej miłości, która nie może dopomóc. i ból chorego dziecka, widzącego cierpienie rodziców z powodu jego choroby, dziecka, które koniecznie chce wyzdrowieć po to, by osuszyć łzy w ich oczach (...). Znam też ból matki, która dźwiga na swych barkach podwójny ciężar, nie tylko straszliwą obawę o dziecko, lecz i ból ojca, i która (..) ostatnim wysiłkiem do jakiego zdolna jest miłość i dobroć, dławi szloch, aby dziecko nie dostrzegło, że z jego powodu cierpi, a mąż nie widział, że drży o życie dziecka.(..)Cierpieć za innych to w rezultacie najlepszy sposób spędzania czasu, jaki człowiekowi przypadł na tej ziemi. 98  
Tibor Déry -A lato? Po co jest lato? - zapytał AG
-Nie wie pan? - zapytała dziewczyna
-Nie wiem.
-Żeby na ulicach zamiast błota był kurz. - odpowiedziała
141  
Tibor Déry Ileż będę musiała łez wypłakać, kochany, żeby ich wymyć z moich oczu (?"wypłacz morze łez, by twój widok z serca się zmył") 278  
Tibor Déry -Słyszałem, że się pan wybiera (...) za granicę. (...)
-Tym oto pociągiem (..). Pod warunkiem, że jest w nim przedział dla palących.
345  
Tibor Déry Co jest powodom, że człowiek wchodzi do grobu i rzecze do umarłego: "Oto powiadam tobie, Łazarzu wstań" 374  
Tibor Déry Stan ducha wielu milionów zdrowych na umyśle ludzi (...), którzy od czasu do czasu rozpaczliwy krzyk z zakładów dla umysłowo chorych, z fotela elektrycznego albo zza murów więziennych - krzyk, który nie jest bardziej obciążony winą czy niewinnością od krzyku noworodka, lecz im bardziej bolesny tym bardziej ochrypły. 375  
Tibor Déry (...) skóra tygrysa pozwala na lepszy odpoczynek niż żywy tygrys. 408  
Tibor Déry (...) zastanawiam się nad tym, czy dla ocalenia gatunku ludzkiego nie należałoby powrócić do chodzenia na czworakach, jako ostatniej deski ratunku. 426  
Tołstoj L. ...potrzebna jest partia, która by dała władzę ludziom niezależnym, (...)
-Ale dlaczego? - tu Wroński wymienił kilka osobistości będących u władzy - dlaczegóż to oni nie mieliby być ludźmi niezależnymi?
-Po prostu dlatego, że od początku nie mieli i nie mają tej niezależności materialnej, tego nazwiska i że nie urodzili się tak blisko słońca jak my. Ich można kupić pieniędzmi lub pochlebstwem. Po to, aby się utrzymać, muszą wymyślać sobie jakiś kierunek. Więc przeprowadzają tę jakąś swoją ideę, jakąś tendencję, w którą sami nie wierzą, która jest szkodliwa, a cała ta idea to tylko sposób, żeby mieszkać na koszt rządu i pobierać tyle a tyle pensji. (...) Być może jestem od nich gorszy i głupszy (...) Mam jednak w porównaniu z nimi na pewno tę przewagę, że nas kupić jest daleko trudniej. A tacy ludzie są obecnie potrzebniejsi niż ktokolwiek. 
t.2/106 Anna Karenina
Tołstoj L. Upierał się przy zdaniu, że chłop rosyjski jest świnią i kocha to swoje świństwo, że aby go z tego stanu świńskości wydobyć, potrzebna jest zwierzchność, której nie ma, potrzebny - kij, a myśmy się stali tak liberalni, że ustanowiliśmy zamiast tysiącletniego kija jakichś adwokatów i zorganizowaliśmy więzienia, w których niegodziwych, śmierdzących chłopów karmi się dobrą zupą i oblicza dla nich kubiczne metry powietrza.  t.2/139  Anna Karenina
Tołstoj L. ...Poza tym, robotnik umiejący czytać i pisać tobie samemu więcej się przyda i bardziej go będziesz cenił.
- Co to, to nie - odparł stanowczo Konstanty. - Robotnik umiejący czytać i pisać jest jako pracownik daleko gorszy. A jeśli chodzi o drogi, to naprawiać ich nie można, bo gdy tylko porobi się mosty, to natychmiast je porozkradają. 
t.2/15  Anna Karenina
Tołstoj L. Gdy człowiek zda sobie raz sprawę, że nie dziś, to jutro umrze i nic z nas nie pozostanie, to wszystko obraca się w nicość. (...) Więc człowiek spędza życie szukając zapomnienia na polowaniu czy w pracy, byle tylko nie myśleć o śmierci.  t.2/195  Anna Karenina
Tołstoj L. Czuł, że nie może obronić się przed nienawiścią ludzką, ta bowiem wynikała nie stąd, by on, Karenin, był człowiekiem złym -wówczas mógłby starać się poprawić- ale stąd, że dotknęło go haniebne i odrażające nieszczęście. Wiedział, że ludzie będą dla niego niemiłosierni właśnie dlatego, że serce jego jest zdruzgotane. Czuł, że go zniszczą tak jak psy, które dławią na śmierć poszarpanego, skomlącego z bólu towarzysza. wiedział, że uratować można się przed ludźmi tylko, o ile człowiek ukryje przed nimi swoje rany, i przez całe dwa dni nieświadomie próbował to uczynić. teraz jednak poczuł, że mu już na tę nierówną walkę braknie sił.   t.2/371  Anna Karenina
Tołstoj L. -Siły ludzkie, proszę pani, mają swoje granice i ja właśnie znalazłem się u tych granic.  t.2/375 Anna Karenina
Tołstoj L. Nie wiedząc, czym i po co się tutaj jest, niepodobna żyć... A ponieważ dowiedzieć się tego nie można, więc i żyć nie sposób -rozumował Lewin. "W ˙nieskończoności ˙czasu, nieskończoności materii i nieskończoności przestrzeni wyodrębnia się organiczny pęcherzyk; pęcherzyk ten utrzyma się czas jakiś, po czym się rozpęknie. Ten pęcherzyk to ja." Wniosek bolesny i - nieprawdziwy, lecz jedyny, do jakiego w tej sprawie myśl ludzka po wielu stuleciach wysiłków doszła.  t.3/334 Anna Karenina
Tołstoj L. (...) każdy człowiek ma przed sobą jedynie cierpienie, śmierć i wieczne zapomnienie, zdecydował, że tak żyć nie można, że należy albo wytłumaczyć sobie swoje życie tak, by nie wyglądało ono na złośliwy żart jakiegoś szatana, albo się zastrzelić. (...) "należy kochać bliźniego, a nie gnębić go? (...) A kto zrobił to odkrycie? Nie rozum. Rozum odkrył walkę o byt i prawo nakazujące gnębić tych wszystkich, którzy by się sprzeciwiali zaspokojeniu moich pragnień. To jest wniosek rozumu. A miłości człowieka do człowieka rozum odkryć nie mógł, nie jest to bowiem rzecz rozsądna".  t.3/345  Anna Karenina
Twain M. (...) przez chwile przeklinał samego siebie; powiedział że to wszystko stało się dlatego, że wtedy rano wstał za wcześnie z łóżka i nie wypoczął jak należy, i że prędzej skiśnie zanim jeszcze raz tak zrobi   Hackelberry Finn
Visconti Najgorsze jest to, że zapominamy i godzimy się nawet z najgorszym nieszczęściem -(cyt. Nie dosłowny)   Portret rodziny we wnętrzu
Vonnengut K.  W dalszym ciągu uważam, że musi istnieć sposób na powszechny pokój, dobrobyt i szczęście. Głupi jestem.  57 Recydywista / Syreny z Tytana
Vonnengut K. Toast: "Za Pana Boga Wszechmogącego, największego bumelant w okolicy." 74 Recydywista / Syreny z Tytana
Vonnengut K. Każdy, kto chciałby w sposób znaczący zmienić świat, musi legitymować się żyłką showman'a, szczerą gotowością przelania ludzkiej krwi i nową, wiarygodną religią, którą zainauguruje podczas krótkiej pauzy skruchy i przerażenia, jaka zwykle następuje po rzezi. 121 Recydywista / Syreny z Tytana
Vonnengut K. Wiem jedno: Ktoś poddał nas testowi, ktoś albo coś, o wiele mądrzejszy od nas. I jedyne, co mogę zrobić, to zachowywać się przyjaźnie, nie denerwować się i przyjemnie zabijać czas, póki nie będzie po wszystkim.  138 Recydywista / Syreny z Tytana
Vonnengut K. tak długo trwało, zanim uświadomiliśmy sobie, że celem ludzkiego życia - niezależnie od, tego kto nim steruje - jest darzenie miłością tego, kogo akurat ma się pod ręką.  214 Recydywista / Syreny z Tytana
Vonnengut K. Nasze bycie tutaj nie ma żadnego celu, chyba że coś sobie sami wymyślimy.  296 Recydywista / Syreny z Tytana
Watson James/ Francis Crick Czy rzeczywiście ich zasługi są tak wielkie? "Gdybyśmy się tym nie zajmowali, struktura DNA znana byłaby i tak w dwa, trzy, najdalej cztery lata później" - powiedział Crick. Watson w czasie spotkania Cold Spring Harbour określił to jeszcze dosadniej: "Gdyby Rosy Franklin zechciała wtedy poświęcić choć jedną godzinę rozmowy z Crickiem, to ona, a nie my, byłaby odkrywcą struktury DNA". Na tle pełnej blasku "success story" W.& C. Rosalina Franklin to postać tragiczna. To ona dostarczyła eksperymentalnych dowodów(...). Spośród ludzi pracujących doświadczalnie nad DNA była też najbliżej właściwego rozwiązania. Rozumowaniu jej brakowało kilku drobnych korekt, kilku iskierek, które zwykle rozjarzają się w głowie w trakcie dyskusji i rozmów z innymi i naprowadzają otwarty umysł na właściwą drogę.   G.W. 1-8-93
Wilder, Thornton N. Nie dostrzegał (jak większość czytelników) głównego sensu literatury, którym jest notowanie drgnień serca. Styl to jedynie godne pogardy naczynie, w jakim gorzki napój podaje się światu. Marquesa byłaby zdumiona nawet, gdyby się dowiedziała, że jej listy są świetne, ponieważ tacy jak ona autorzy żyja zawsze pogrążeni w szlachetnych rojeniach swojego umysłu, i te utwory, które wydają się nam doskonałe, są dla nich właściwie sprawą zwykłej rutyny. 24 Most San Luis Rey, Czytelnik 1957
Wilder, Thornton N. Przeorysza należała do tych osób, które marnuja życie, ponieważ zapłonęły miłością do jakiejś idei na kilka stuleci przed jej właściwym pojawieniem się w określonym momencie historii cywilizacji. 42 Most San Luis Rey, Czytelnik 1958
Wilder, Thornton N. "... oszalałe istoty ludzkie spiętrzały tu głazy i biczowały się batogami, by wymusić swą wolę na niebiosach. 49 Most San Luis Rey, Czytelnik 1959
Wilder, Thornton N. Dzielił (Wój Pio) mieszkańców tego świata na dwie grupy: na tych, którzy kochali, i tych, którzy nie kochali. Był to podział arystokratyczny, bo uważał, że ci, co nie maja serca do miłości (albo raczej do cierpienia z miłości) w ogóle nie żyją i z pewnością nie będą żyli po śmierci. Są rodzajem marionetek, napełniających świat swoim śmiechem, łzami i gadaniną bez znaczenia i znikają próżno we mgle pamięci.(...) Uważa miłość za rodzaj choroby, przez którą wybrani muszą przejść w późnej młodości i z której powstaja bladzi i osłabieni, ale przygotowani już do spraw życia. Uważał, że ci, co już wyzdrowieli z tej choroby, poprostu w żaden sposób nie mogą popełnić pewnych błędów. Niestety, nie znaczy to, ze nie popełniją innego rodzaju błędów, ale przynajmniej (sądząc z licznych przykładów) oni już dobrze rozumieją cały bieg życia i nigdy już nie patrzą na jakąkolwiek istotę ludzką, od księcia do służącego, jak na obiekt czysto mechaniczny. 128 Most San Luis Rey, Czytelnik 1960
Wilder, Thornton N. (...) straszny niezrozumiały ból ogarnął ją całą, że nie może porozmawiać z Wujem Pio i powiedzieć mu o swej miłości, że nie może małemu Jaime dodać odwagi w jego cierpieniach. (...) Zawiodłam wszystkich, oni mnie kochali, a ja ich zwiodłam   Most San Luis Rey, Czytelnik 1961
Witkacy Wiara w sens życia jest jedynie udziałem ludzi płytkich. Ze świadomością irracjonalności istnienia żyć tak, jakby ono było racjonalne to jest jeszcze marka. Zatulanie się w rozkoszny kącik i wmawianie sobie przez łzy rozpaczy i zawodu (...) że jednak istota świata jest dobra.   Pożegnanie jesieni
Wolter Bystry, uczony i bogaty stary bramin zwierza się Wolterowi: "-Chciałbym się nigdy nie urodzić.(...)Studiuje już 40 lat i widzę, że mogę uważać te 40 lat za stracone; pouczam innych, a sam nie wiem nic; stan ten rodzi we mnie tyle upokorzenia i niesmaku, że życie mi obrzydło. (...)zasypują mnie co dzień pytaniami o wszystko; trzeba odpowiadać; nie mam nic rozsądnego do powiedzenia; gadam wiele i kiedy skończę mówić, wstyd mi za samego siebie.(...) Czytam dawne księgi, ale one zdwajają jeszcze ciemności wokół mnie. Zwraca się do innych braminów; jedni odpowiadają, że trzeba używać życia i drwić sobie z ludzi (i ich pytań - przyp.MW); inni mniemają, że wiedzą coś i gubią się w niedorzecznych rojeniach; wszystko to jeno wzmaga bolesne uczucie, jakiego doświadczam. Bliski jestem niekiedy rozpaczy, kiedy myślę, że po wszystkich dociekaniach nie wiem ani skąd się wziąłem, ani czym jestem, ani dokąd pójdę, ani co się ze mną stanie. Stan tego zacnego męża -pisze dalej Wolter- obudził we mnie prawdziwe współczucie, jako że był to człowiek nad wyraz rozsądny i najlepszej wiary. zrozumiałem, że im więcej miał światła w głowie, a czucia w sercu, tym był nieszczęśliwszy. Tego dnia spotkałem staruszkę, sąsiadkę dobrego bramina: pytałem, czy martwią kiedy to, że nie wie, jakiej przyrody jest jej dusza. Nie zrozumiała nawet pytania: nie zastanawiała się nigdy ani przez chwilę nad sprawami, które dręczyły bramina.(...) uważała się za najszczęśliwszą z kobiet. Uderzony szczęściem tej biednej istoty wróciłem do filozofa i rzekłem: - Czy nie wstyd ci być nieszczęśliwym, gdy pod twoim domem znajduje się stary, bezduszny grat, który nie myśli o niczym i czuje się zadowolony? - Masz słuszność -odpowiedział- powtarzałem sobie sto razy, że byłbym szczęśliwy, gdybym był równie tępy jak moja sąsiadka, a mimo to nie chciałbym takiego szczęścia. Ta odpowiedź bramina sprawiła na mnie głębsze wrażenie niż wszystko inne: wszedłem w siebie i dostrzegłem, że w istocie nie chciałbym być szczęśliwy pod warunkiem, że będę głupcem. Zwróciłem się z tą kwestią do filozofów, którzy podzielili moje zdania. - A jednak -rzekłem- istnieje jakaś sprzeczność w tym sposobie myślenia: ostatecznie bowiem o cóż chodzi? o to, aby być szczęśliwym. Cóż znaczy czy jest się rozumnym, czy głupim? Więcej jeszcze: ci, którzy są zadowoleni z istnienia, są zupełnie pewni, że są zadowoleni; ci, którzy rozumują, nie są równie pewni, że dobrze rozumuję. jasne jest tedy -mówiłem- że byłoby wskazane zgodzić się na brak rozsądku, o ile ten rozsądek staje się źródłem udręczeń. Wszyscy podzielili moje zdanie; mimo to nie znalazłem żadnego, któryby się chciał zgodzić na zamianę i stać się głupcem po to, aby być szczęśliwym. (...) Bądź co bądź, zastanowiwszy się gruntownie, sądzę, że przedkładać rozum nad szczęście dowodzi wielkiego nierozsądku."   Historia dobrego Bramina
Zanussi Życie jest śmiertelna chorobą i zawsze kończy się źle w wymiarze naszej materialnej egzystencji. Wszyscy jesteśmy skazani na rozpad. Ważne jest, aby po drodze utrzymać się w pozycji pionowej, pchać nasz wózek do końca.   Polityka 24/2009